czwartek, 29 kwietnia 2010

Susan S

Niedawno poprawiałam przekład książeczki Susan Sontag. Susan pisała o fotografii wojennej, o podglądaniu cierpienia - a ja wpatrywałam się w fotografie jej samej: niezwykłej, pięknej kobiety... W tych fotografiach nie ma cierpienia.


Te rysunki to zniekształcony ślad zachwytu, deformacja, zniszczenie cierpieniem.






















niedziela, 8 listopada 2009

Z albumu Małej Małgoni

Niedawno odwiedziliśmy z Bartkiem Majkę, Mańka i ich córeczkę, Małą Małgonię (wiek: 3,5 roku), która na poczekaniu stworzyła cały album portretowy na naszą cześć:-) i pięknie się podpisała (tak, tak, zobaczcie sami). Zwróćcie uwagę na powtarzający się wizerunek kota, a zwłaszcza na wspaniale uchwyconą postać siedzącą, która NAPRAWDĘ siedzi (to ja na tronie)! Człowiek w okularach to Bartek, uwieczniony tu w kilku wersjach: na tronie (ze mną - już nie na tronie), ze mną i z naszym kotem, w domku i z kotem na kolanach:





sobota, 27 grudnia 2008

La Familia






W Święta mamy czas, żeby choć na chwilę zapaść się w głąb siebie. Głowa Taty opada na o oparcie bujanego fotela i zastyga w bezruchu. Wzrok Mamy wędruje po Czarnym ogrodzie, a w ślad za nim podąża wyobraźnia. Pani Zofia, babcia B., jest zawsze zapatrzona w przyszłość, choć nie jest jej lekko, bo niesie w oczach trzy pokolenia. Nikt nie wie, gdzie wędruje we śnie pyzaty Pawcio, chrześniak B. Jego mała siostra Natalka zadbała o niego najlepiej: dorysowała czerwony smoczek na cienkim łańcuszku.

To Kalon


Joanna żyje tęsknotą za światem idei. Przyglądając się jej twarzy, można dostrzec w spojrzeniu lekką drwinę. Skryte za tą drwiną przyczaiło się na dnie oka piękno samo w sobie. Czasami, kiedy do jaskini wpada promień światła i rozświetla oczy, można uchwycić mgnienie piękna.

poniedziałek, 10 listopada 2008

Sana - ogląd eidetyczny

Sanina mieszka ze mną od dwóch miesięcy i chyba się zadomowiła, skoro pozwala się podglądać. Na różne sposoby staram się ją przeniknąć, co jest oczywiście zadaniem niemożliwym... To tylko kilka próbnych zbliżeń (na papierze brudnopisowym, który akurat wpadł w ręce, stąd czasami prześwity jakichś druków z drugiej strony). Lepiej będzie pracować piórkiem i pastelą... Wersja białe na czarnym to - powiedzmy - komputerowa monotypia (przerobił Bartek). Opis wnętrza brzusia to także Bartkowa wariacja nt. Sany jedzącej:-)

czwartek, 4 września 2008

Sen z Madonną




Kilka dni temu śniła mi się Matka Boska z nagimi piersiami. Pewnie w następstwie przesytu ludowym gotykiem - reminiscencje wystawy na zamku w Hlubokiej nad Wełtawą. Wyszła taka sobie prabogini karmiąca, trochę kiczowata. Tło uzyskane poprzez - bardzo niefachowe zresztą - szrafowanie (w przeciwieństwie do wykonania, nazwa techniki jest jak najbardzije fachowa)

środa, 25 czerwca 2008

Kobieciarzom ku przestrodze

W ostatniej dwójkowej audycji "Musica humana" słuchaliśmy muzyki niejakiego Alessandra Stradelli (1639-82), niepoprawnego kobieciarza i awanturnika. Zgubiła go namiętność: zginął zasztyletowany przez płatnego zabójcę, nasłanego nań w związku z ostatnim, niefortunnym romansem. Na tym pośpiesznym szkicu widzimy go oczami zaczajonego zabójcy: Stradella, nachylony nad stołem, pracuje nad nowym utworem. Nie wie, ze to jego utwór ostatni i że go nie dokończy. Ale jego towarzyszka chyba coś przeczuła. Lub dostrzegła... Tak mogłaby wyglądać ta scena gdyby nie to, że Stradella najprawdopodobniej zginął na weneckiej ulicy, na Piazza Banchi. Nie do wiary, że uchodząc ciągle przed gnającą go przez Włochy smiercią z rąk kolejnych zazdrosnych męzów, zdołał stworzyć tyle pięknej, uduchoweionej muzyki...