W Święta mamy czas, żeby choć na chwilę zapaść się w głąb siebie. Głowa Taty opada na o oparcie bujanego fotela i zastyga w bezruchu. Wzrok Mamy wędruje po Czarnym ogrodzie, a w ślad za nim podąża wyobraźnia. Pani Zofia, babcia B., jest zawsze zapatrzona w przyszłość, choć nie jest jej lekko, bo niesie w oczach trzy pokolenia. Nikt nie wie, gdzie wędruje we śnie pyzaty Pawcio, chrześniak B. Jego mała siostra Natalka zadbała o niego najlepiej: dorysowała czerwony smoczek na cienkim łańcuszku.
sobota, 27 grudnia 2008
To Kalon
poniedziałek, 10 listopada 2008
Sana - ogląd eidetyczny
Sanina mieszka ze mną od dwóch miesięcy i chyba się zadomowiła, skoro pozwala się podglądać. Na różne sposoby staram się ją przeniknąć, co jest oczywiście zadaniem niemożliwym... To tylko kilka próbnych zbliżeń (na papierze brudnopisowym, który akurat wpadł w ręce, stąd czasami prześwity jakichś druków z drugiej strony). Lepiej będzie pracować piórkiem i pastelą... Wersja białe na czarnym to - powiedzmy - komputerowa monotypia (przerobił Bartek). Opis wnętrza brzusia to także Bartkowa wariacja nt. Sany jedzącej:-)
czwartek, 4 września 2008
Sen z Madonną
Kilka dni temu śniła mi się Matka Boska z nagimi piersiami. Pewnie w następstwie przesytu ludowym gotykiem - reminiscencje wystawy na zamku w Hlubokiej nad Wełtawą. Wyszła taka sobie prabogini karmiąca, trochę kiczowata. Tło uzyskane poprzez - bardzo niefachowe zresztą - szrafowanie (w przeciwieństwie do wykonania, nazwa techniki jest jak najbardzije fachowa)
środa, 25 czerwca 2008
Kobieciarzom ku przestrodze
W ostatniej dwójkowej audycji "Musica humana" słuchaliśmy muzyki niejakiego Alessandra Stradelli (1639-82), niepoprawnego kobieciarza i awanturnika. Zgubiła go namiętność: zginął zasztyletowany przez płatnego zabójcę, nasłanego nań w związku z ostatnim, niefortunnym romansem. Na tym pośpiesznym szkicu widzimy go oczami zaczajonego zabójcy: Stradella, nachylony nad stołem, pracuje nad nowym utworem. Nie wie, ze to jego utwór ostatni i że go nie dokończy. Ale jego towarzyszka chyba coś przeczuła. Lub dostrzegła... Tak mogłaby wyglądać ta scena gdyby nie to, że Stradella najprawdopodobniej zginął na weneckiej ulicy, na Piazza Banchi. Nie do wiary, że uchodząc ciągle przed gnającą go przez Włochy smiercią z rąk kolejnych zazdrosnych męzów, zdołał stworzyć tyle pięknej, uduchoweionej muzyki...
czwartek, 5 czerwca 2008
Hipis
piątek, 16 maja 2008
Oczy Opatrzności
niedziela, 11 maja 2008
Cienie na ścianie
Ecce B.
Wczoraj B. zmywał naczynia, pochylony nad zlewem. Udało mi się uchwycić tylko zarys twarzy -odrobinę karykaturalnie, ale chyba ślad podobieństwa jest. Ci co znają, poznają:) Po lewej stronie starszy portret B. Jeśli akurat nie zmywa, B. jest albo rozgadany, albo zaczytany. W tej drugiej sytuacji łatwiej poddaje się mimesis...
środa, 7 maja 2008
Podglądanie Agrypiny
wtorek, 6 maja 2008
Złap bakcyla
Dziwny wirus uwięził mnie w gorączce na cały długi weekend. Teraz rozrabia dalej, więc następne rysunki i komentarze plus kocia galeryjka z dedykacją dla tajemniczych M. i P. (dla wtrajemniczonych: Marianki i Piny:-) - za dni parę. Chcesz złapać bakcyla - wstąp!
wtorek, 29 kwietnia 2008
Gesualdo
To wzorowany na istniejących podobiznach portret duchowy Gesualda, księcia Venosy (1560-1613), naszkicowany w przy wtórze jego madrygałów z ksiąg piątej i szóstej. Gesualdo w szale zazdrości zamordował swoją żonę i jej kochanka, za co nie poniósł żadnej kary. A może jakąś poniósł i stąd w jego utworach tyle ostrych jak brzytwa dysonansów...
Subskrybuj:
Posty (Atom)